sobota, 22 sierpnia 2015

Od Elsy CD Vanilla

Powoli podnosiłam powieki. Niemal od razu usłyszałam pełen niepewności głos mojej siostry.
- Elsa? Elsa!? Gdzie jesteś!? - oprócz niepewności, jej głos wydawał się zmęczony. Nie mogłam jej się pokazać. Nalegała by, żebym wróciła, aczkolwiek tam nie było miejsca dla mnie.
- Elso, proszę... - usłyszałam niemal niesłyszalne westchnienie. Po czym moja siostra zemdlała. Po co tak się trudziła!? Westchnęłam. Widocznie muszę jej pomóc. Podeszłam tam z niepewnością. Nagle moja jaskinia wydała mi się mroczna. Z ulgą zobaczyłam nieprzytomną siostrę.
xXx
Moja siostra leżała w jaskini rodziców, a ja już byłam daleko. Słońce zaszło, akurat gdy weszłam do jaskini.
Vanilla?
PS. Ja idę spać, branoc...

Od Vanilly cd Elsy


Nagle wpadłam na świetny pomysł wyruszenia za siostrą z pomocą śnieżnego śladu jaki zostawiła. Moje nogi szły jedna drugą obok zimnej dróżki. Po dłuższej chwili ślad się urwał, a ja podnosząc głowę do góry ujrzałam tunele, które była zapewne autorstwa mojej siostry, ale było ich tak wiele... Zadawałam sobie cały czas pytanie, który jest odpowiedni, ale odpowiedzi niestety nie znałam...
Elsa?

Od Elsy CD Vanilla

- Nie możesz tego zrobić, jesteś przecież... - zaczęła siostra.
- Nie! Mogę wszystko! Nie zabronisz mi stać się dorosłą! A to tylko dla twojego dobra! - warknęłam, po czym pognałam z chłodnym wiatrem, pozostawiając zamrożony szlak za sobą. Gnałam na oślep. Niedługo opadłam z sił, po czym zorientowałam się, jaki dystans przebiegłam. Znajdowałam się w jakimś czarnym lesie, zupełnie mi nie znanym. Było to daleko poza terenami watahy. Co więcej, nie miałam pojęcia, jak wrócić. Jednak w tej sytuacji było coś dobrego, bowiem wokół mnie rosły kwiaty dorosłości! Postanowiłam, że to odłoże sobie na później. Po tym długim biegu bardzo się zmęczyłam, i byłam głodna. Jednak nie wiedziałam, co może na mnie czychać w tym lesie, a do tego byłam wykończona, tak więc zbudowałam sobie jaskinię z lodu i sniegu. Okazało się to zaskakująco łatwe, i przerodziło się w zabawe. Zbudowałam tyle tuneli, ile zdołałam, i wiedziałam, że się w nich połapie. Wyglądało to tak:
Moim zdaniem było to piękne. Jednak teraz byłam jeszcze bardziej wycieńczona. Moje powieki opadały na oczy, a były bardzo ciężkie. Bez ostrzeżenia zasnęłam.
Vanilla?

Od Vanilly cd Elsy


Usłyszałam nagle szelest, który po chwili ustał. Rozglądnęłam się do okoła, lecz po siostrze ani śladu. Spojrzałam w stronę rodziców, których kontóry było jeszcze widać po moim oddaleniu i dostrzegłam iż rozmawiają z tamtym wilkiem. Odwróciłam wzrok i znowu popatrzyłam wokół siebie, ale nadal nic. Ogromna pustka, lecz postanowiłam jeszcze iść dalej... Po chwili oddalenie, gdy moich rodziców już nie było widać postanowiłam wrócić, lecz nieznany odgłoś mi w tym przeszkodził. Nagle obróciłam się, ale nadal nic. Znów wykonałam obrót, ale coś stało przedemną. Aż podskoczyłam i to na widok siostry.
-Ale mnie wystraszyłaś...-szepnęłam.
Raczej mój widok nie był dla niej jakąś miłą niespodzianką, ale na szczęście ją odnalazłam, a raczej ona mnie.
-Posłuchaj...-zaczęła mówić.
-Muszę znaleść kwiat dorosłości, a najlepiej jeszcze dziś.
Przypomniała mi się historia, którą opowiedział nam tata.
Elsa?

Od Elsy CD Vanilla

Nie miałam pojęcia, iż umiem zamrażać całe jeziora! Poczułam skruchę. Aczkolwiek nie miałam za dużo czasu się nas tym zastanawiać, bo właśnie z siostrą zobaczyłyśmy nieznanego wilka biegnącego, a raczej ślizgającego się w naszym kierunku. Westchnęłam przeciągle. Znowu jakiś wypadek z powodu moich mocy... Podczas gdy nieznajomy wpadł na resztę rodziny, ja po cichu się wymknęłam. Nie umiałam opanować moich mocy, a z każdym dniem stawałam się potężniejsza. Co się stanie za kilka dni? Może przez przypadek kogoś zabije? Odpychałam od siebie tę myśl, która ciągle powracała. Ogarnęłam wzrokiem miejsce, które mnie otaczało. Dookoła leżał śnieg. Śnieg, w lato!? Po raz kolejny westchnęłam, patrząc w dół. Słońce świeciło, a ja? Niedługo sprowadzę zimę na całe tereny... Co mam zrobić? Po krótkiej wędrówce nasunęła mi się myśl, którą odepchnęłam od siebie. Aczkolwiek co chwila do mnie powracała... Co, jeśli znalazłabym kwiat dorosłości? Wtedy opanowałabym moje moce. Tylko gdzie go szukać? Gdy nagle przypomniałam sobie historie, którą opowiedział mi tata. On i jego rodzeństwo, razem z jakimś innym wilkiem, w młodości znaleźli kwiaty dorosłości... Pamiętam, że tata dokładnie opisał to miejsce. Teraz muszę je tylko znaleść!
- Elsa! Elsa! - wyrwał mnie z zamyśleń głos mojej siostry. Najwidoczniej mnie szukała. Szybko się zastanowiłam, i podjęłam decyzje. Schowałam się. Od teraz będe sama. Będe mieszać sama, i wszystko będe robić sama, gdy tylko znajde ten kwiat dorosłości...
Vanilla?

Od Vanilly cd Elsy


Po ziewnięciu otworzyłam lekko oczy i ujrzałam Kobe wychodzącego z jaskini. Wstałam i wyprostowawszy swoje kończyny spojrzałam w lewo, prawo i zrozumiałam iż nikogo nie ma. Nagle obruciłam się i za mną jeszcze spała Elsa zwinięta w kłębek. Skoro zostałam ,,prawie'' sama, zapewne coś uda mi się zbroić, ale na marne moje starania, bo po chwili oboje rodziców wróciło. Liliana i Kobe ujrzawszy mnie przed jaskinią spytali gdzie się wybieram, ale ja tylko podkuliłam ogon. Nagle moja jeszcze rozespana siostra wstała, więc samotność dzisiaj nie będzie mi doskwierać.
-To może rodzinny spacer?-zaproponowałam, skoro rodzina w komplecie.
Wszyscy po chwili byliśmy nad rzeką pełną karpi. Rodzice za pierwszym razem złapali przekąskę tylko nie ja, a przecież powinnam dostać przynajmniej jakieś fory. No cóż, teraz naszła kolej na moją siostrę, która lekko zamoczyła lewą łapkę w wodzie, aż nagle cała rzeka pokryła się lodem. Nagle ujrzaliśmy bieknącego, a raczej niezdarnie ślizgającego się na lodowisku wilka, który nagle wpadł na nas z całym impetem...
Elsa

sobota, 25 lipca 2015

Od Winda CD Frisket

Próbowałem przekonać Lorien,ale chyba mi nie wierzyła. No trudno.
-Mam ważniejsze sprawy do załatwienia.- warknęła i odeszła
Taro zabawił się moim kosztem... Bywa. Szedłem wściekły przez las. Nie patrzyłem przed siebie tylko na swoje łapy.
Usłyszałem szelest liści gdzieś za mną. Odwróciłem się a zza krzaków wypadł jakiś wilk. Miałem ochotę uciec, nie chcę
kolejnych kłopotów, ale niestety postać zbliżała się do mnie.
-Cześć.- powiedziała z uśmiechem
-Hej.- burknąłem- Jesteś z watahy?-
-Zgadza się. Frisket jestem.- zaśmiała się
Trochę poprawił mi się humor.
-Wind.-

Frisket?