Widziałam, że Asco coś trapi, jest zaniepokojony. Pewnie dostrzegł, że jestem nim zauroczona.
- Ja... Ja może już pójde. - powiedziałam, i poszłam.
- Ehh, to pa... - mruknął. Ja poszłam do domu, padłam na podłogę i łzy zaczęły mi lecieć z oczu.
Asco?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz