- Zaprośmy równiesz Sasame, która jest siostrą Sashy, I Taro też trzeba zaprosić, od niedawna jest partnerem Lorien, Syrię też zaprośmy, jest moją siostrą, i Kobe też, jest moim bratem, a jeśli Kobe, to też Lilianę, a wraz z nią szczeniaki, Asco nie zaprosimy, ponieważ jedynie bogowie wiedzą, jakie mogą być teg konsekfencje, o ile sam nie zakradnie się na ślub, i to już chyba wszyscy? - wymieniłam.
- Tak, to wszyscy. A Sasha nie ma partnera? - spytał.
- Nie, ona nie ma. - odparłam.
- Aha, dobrze, to ty zaproś swoje rodzeństwo, a ja resztę. - powiedział, i pobiegł nie wiadomo gdzie. Ja poszłam więc wpierw do Syrii.
- Cześć Sis! Jesteś zaproszona na mój ślub, i nawet nie masz prawa odmówić, impra każdemu się przyda. - powiedziałam.
- Jeśli muszę, to przyjdę... - westchnęła.
- Fajnie! Nie pożałujesz, będzie fajnie. - odparłam, i pobiegłam do Kobe.
- Cześć Siris, co cię tu sprowadza? - spytał Kobe.
- A bo mam dla ciebie pocztę. - powiedziałam, i płożylam mu na nosie zaproszenie, bo czym odeszłam. Po drodze spotkałam Taro.
- Cześć! - powiedziałam radośnie.
- Witaj. - burknął.
- Zapraszam cię na mój ślub z Windem. Przyjdziesz? - spytalam ostrożnie.
- A kogo zapraszacie? - jęknął.
- Zaprosiliśmy Valixy, która już odeszla z tego świata, niestety, i Maxiego, Sasame, Sashę, ciebie, Lorien, Syrię, Kobe, Lilianę i jej szczeniaki.
- To mogę przyjść... - westchnął, i poszedł.
Wind?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz