sobota, 30 maja 2015

Od Taro CD Lorien


Wiedziałem, czułem i słyszałem, że Lorien idzie za mną. Jednak nie myślałem o tym. Myślałem tylko o śmierci. O tym uczuciu, tej ciemności, która mnie ogarnie. To byłby koniec moich problemów, zakończył by się mój głupi żywot!
- Taro, czekaj! Nie pozwolę ci umrzeć! - wyrwał mnie z zamyśleń znajomy głos. Była to oczywiście Lorien. Głupia, próbowała mnie zatrzymać. Najwidoczniej naprawdę nie rozumiała, że tego chcę.
- A co mi zrobisz, co? - spytałem.
- Przemyśl to jeszcze raz. Nie możesz dać życiu szanse? - spytała spokojnie, chociaż widziałem, że się bała. No cóż, była przecież w tunelu śmierci.
- Już dałem życiu szansę. I nic to nie dało. - burknąłem, niecierpliwiąc się. Ta wadera zatrzymała mnie tuż przed śmiercią!
- Nie możesz spróbować? Może w watasze ci się uda!? No proszę... - próbowała mnie przekonać.
- No dobra. - burknąłem. Nie dlatego, że zmieniłem zdanie. Zrobiłem to po to, by już tyle nie gadała. Co najwyżej umrę sobie później.
- Ufff... To chodź. - powiedziała. Ja oczywiście musiałem posłusznie za nią pójść. Dusze zmarłych wilków kazały nam uciekać, biec ile sił w nogach, bo jakiś władca się zbliża. Ignorowałem to. W końcu jednak usłyszałem głęboki, spokojny głos: "Nie uciekniecie ode mnie. Już nie." I nagle mrok nas ogarnął. Ja tam to tolerowałem, ale Lorien od razu straciła przytomność. Szybko zarzuciłem ją sobie na plecy, i pobiegłem. Nie było to łatwe. Nie wiedziałem, czemu to robiłem. Mogłem w końcu wejść tam, i umrzeć. Dotrzeć do celu. Jednak coś mi mówiło, że mam uciec. No i ta cała Lorien napewno miała jakieś życie w tej swojej watasze. Poraz pierwszy raz, od długiego czasu, nie pomyślałem tylko o sobie, lecz o innej osobie.
Lorien?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz