środa, 1 lipca 2015

Od Liliany Cd Kobe


Maluchy były prześliczne, a co jakiś czas było słychać ich ciche popiskiwanie porównane przez Kobe na kołysankę z czym się zgodziłam. Po chwili spojrzałam na śnieżnobiałe łapki drugiego szczeniaka, które zaczepiały ogon Vanilly. Małe co jakiś czas dawały siwe znaki, ale takim słodkim maluchom można wszystko wybaczyć. Pewnego dna Elsa złapała za ogon siostrzyczki i trzymając go w pysku zaczęły mało cichą zabawę. Po chwili rozrabiaka puściła i poleciała zadkiem w drugi kąt jaskini, a Vanilla wprost z całym impetem na Koba. Następnie każde chwyciło za sierść tatusia i nie dawały mu spokoju. Po pewnym czasie i mój ogon został ciągnięty za nicponi, ale ja byłam nieco bardziej stanowacza, więc malce przerzuciły się znów, ale teraz na najsłabszą ofiarę-mojego mężusia. Nagle bezlitośnie ciągnięty poślizgnął się i boleśnie uderzył się w bok jaskini. Zobaczył drogę z lodu na której tak nieszczęśliwie upadł i spojrzał na białego szczeniaka i śnieg pod jego łapkami.
-Liliano myślisz to co ja?-spytał jeszcze obolały.
-Chyba mała ma jakąś moc związaną, że śniegiem.-moja hipoteza.
Postanowiliśmy udać się do Valixy, gdyż panuje ona nad żywiołami, a w tym wszystkimi, więc na pewno nam coś doradzi, a przynajmniej udzieli odpowiedzi na wiele pytań...
Kobe? <skupiłam się troche na Elsie i jej mocy ;3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz