wtorek, 21 lipca 2015

Od Taro CD Wind

Choler*! By się pospieszył! I po co wogóle odbiegł? Żeby ozostawić mnie, by coś mnie tu dorwało, rzecz jasna. I etraz tu umrę, jak ten kurdupel! Poczułem, że cały staje w ogniu, który pałał nienawiścią z całego mojego ciała. Ogień wspiął się, aż w końcu mógł go widzieć każdy z odległości nawet jednej mili. Nie miałem pojęcia że tak umiem, ale abnrdzo mi się to spodobało, więc utrzymałem to jsk najdłużej. Nagle zauważyłem, że moje okropnie bolące rany, któe już mnie nie bolały, zniknęły, nie pozostało po nich śladu. Jakby nigdy nie istniały. Nagle zobaczyłem w oddali Winda, oraz jeszcze dalej moją ukochaną Lorien. Podeszłem do nich, powoli, a kiedy ten przeklęty Wind dobiegł do mnie, stanął jak zamurowany.
- Co... Jak... Eee... - jęknął, widząc, iż mi nic nie jest, i że zniknął mój piękny ogień.
- Wind! Robiłeś sobie ze mnie żarty! Taro wcale nie jest ranny. - warknęła Lorien, i poszła sobie. Hahaha! Wind został upokorzony, mua ha ha ha ha.
- Ty... - warknął do mnie, po czym poszedł za Lorien, by jej wszystko wytłumaczyć.
Wind?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz