Pobiegłem, czym prędzej po lilie, skoro to miało spodobać się Lorien to
jest warte wszystkiego. W oddali zauważyłem je, nazbierałem ile się
dało, ukryłem je koło jeziora, żeby nie zniszczyły się. Postanowiłem ,ze
rozłoże je dopiero gdy będę miał się spotkać z Lorien. Pobiegłem
jeszcze sprawdzić czy łódka aby na pewno jest tam, gdzie być powinna.
Póżniej zdyszany wróciłem do Kobe, postanowiłem pogadać z nim o czym
innym.
-Jak to jest być synem przywódzcy?-zapytałem
-Nijak- odpowiedział basior. Wywnioskowałem, że jest okej, nie odnosi
sie z tym jakoś specjalnie. Wiedziałem, że go polubie. Skoczyłem na
niego i zacząłem dla żartu podgryzać mu łapy i ogon. Tak jak to robią
inne szczeniaki podczas zabawy.
Kobe?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz