Przestraszyłem się, że jednak coś pójdzie nie tak, ale postanowiłem
spróbować. Wspiąłem się na najwyższy głaz jaki znalazłem iii skoczyłem.
Kurczowo machałem skrzydłami, ale to dawało niewiele. Przestraszyłem się
i prawie spadłem. Na szczęście Leyla uratowała mnie, zapytałem ją:
-Jak ty to robisz? Przychodzi ci to z taką łatwością, powiedz mi jak?
-Mały to nie jest takie proste już mówiłam.
-Ehhh próbujemy znów? -Tym razem poszło mi lepiej, lecz dalej niezdarnie wylądowałem , na brzuchu, zamiast na czterech łapach.
Leyla?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz