Poszedłem do swojej jaskini i ułożyłem się miekko. Sen nie przychodził
zbyt łatwo. Mimo iż dzień był męczący, Poznanie Lorien, pierwsza nauka
latania. Sztuczki, serce a na koniec wpatrywanie się w gwiazdy. Nie
mogłem się do czekać kolejnego dnia, miałam nadzieję, że będzie tak
wspaniały jak ten. W końcu po wielu nieprzespanych minutach zasnąłem,
miałem bardzo ciekawy sen. Był w nim anioł, mówił, że teraz będzie już
wszytsko dobrze, nie rozumiałem o co chodzi. Opowiadał mi o misji, do
której są wybierane wilki od pokoleń. Nie rozumiałem jednak wszystkiego,
gdy miałem się dowiedzieć na czym polega misja, nagle zbudziłem się.
Było rano, jednak większość wilków już nie spała. Zamiast zjeść
śniadanie, pobiegłem czym prędzej pod jaskinię Lorien, wilczyca jeszcze
spała. Postanowiłem to wykorzystać na swoją korzyść. Obudziłem ją cichym
graniem na gitarze, przy czym śpiewałem:
-"Jak mam jej wyznać miłość, jak wytłumaczyć mam, kim jest co się stało
co zrobić nie wiem sam. Miłość rośnie wokół nas, w spokojną jasną noc .
Nareszcie świat zaczyna w zgodzie żyć, magiczną czując moc. Miłość
rośnie wokół nas, jej zapach jest tuż, tuż. Łapać go, pokonać troski
swe, przetrwać pośród burz." Gdy skończyłem śpiewać moją krótką piosenkę
wadera się obudziła, a ja czekałem na jej reakcję.
Lorien?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz