Był to mój kolejny dzień w tej watasze, a same tereny interesujące, więc
postanowiłam, że trochę pospaceruję i może coś jeszcze przykuje moją
uwagę, chociaż moje łapy domagały się odrobiny lenistwa. Szłam tak dobre
dwie godziny, aż ogromne jezioro, które już prawie okrążyłam zaczęło
wydawać dziwne odgłos, albo przynajmniej nienaturalne dla jeziora, bo
wycie i ciche szczekanie. Moja łapa lekko dotknęła mokrego przegu i
zdając sobie w końcu sprawę, iż moje moce wiążą się z wodą-zanurkowałam.
Nic nie było widać, chociaż jakiś cień przykuł moją uwagę, ale to tylko
morskie stworzenia. Poczynając od ryb, płaszczek, koralowców, meduz, a
kończąc na... wilku!-jakiś wilk patrzył się na mnie, a po chwili
wynurzył, lecz ja się trochę bałam, a co za tym idzie dopiero po kilku
chwilach postanowiłam wysuszyć futerko. Niestety po wypłynęciu stał tuż
obok...
Kim jesteś?-spytał nieznajomy basior.
Kobe?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz