sobota, 13 czerwca 2015

Od Taro CD Rozalia


A więc istota, a ściślej wilczyca, która szła tuż obok mnie, nazywała się Rozalia, i chciała dołączyć do watahy. Zacząłem jej się przyglądać. Tylko chwilę. Ale po dłuższym czasie stwierdziłem, iż przyglądałem się tej waderze przez pół godziny... A na  moje szczęście, którego mieć nie powinienem, ona nic nie zauważyła. Nie ważne. Albo mnie pamięć myli, lub ja tą waderę już widziałem. Gdy nagle mi się przypomniało: Gdy razem z Yuko opuściliśmy rodzinę, jeśli można to nazwać rodziną, jedynie wrogiego mi ojca, rozpętała się burza. Pewnie poprzez złość mojego ojca, któego żywiołem była burza. A na niebie wirowały jakieś kształty... Tyle pamiętałem. Próbowałem wycisnąć z siebie coś więcej, ale z tego nici. W końcu już nie mogłem zaprzątać sobie tym głowy, ponieważ dotarliśmy do Valixy.
- To ona? - Nowo poznana mi istota, albo i nie, wskazała głową na Valixy.
- Tak, ona. Valixy, nasza alfa. Już, idź tam, i zapytaj o dołączenie. Napewno się zgodzi. - powiedziałem, a Rozalia poszła. Ja usiadłem na jakims kamieniu niedaleko, i zacząłem    myśleć o mojej przeszłości, oraz o tym, czy znałem Rozalię. Przecież w młodości miałem pewną przyjaciółkę, z którą zawsze miałem ubaw, i Rozalia przypominała mi ją trochę, ale jeśli nią nie jest? Może po prostu się mylę? To do mnie podobne.
Rozalia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz