sobota, 30 maja 2015
Od Taro Cd Lorien
Postanowiłem zadziwić Lorien. Tak naprawdę nie wiem, czemu wcześniej na to nie wpadłem. W mgnieniu oka stworzyłem wokół siebie ogień, który mnie uleczył. Po czym wyszłem z ognia.
- Nazwa tej twojej wody mówi sama z siebie, że jest lecznicza, lecz ja chyba podziękuje, już nie potrzebuje. - uśmiechnąłem się chytrze.
- Dlaczego wcześniej się nie uleczyłeś? - spytała bardzo zdziwiona wadera.
- Niezbyt mi się chciało... - ziewnąłem sztucznie.
- Nie rozumiem cię. Chcesz zwiedzić tereny?
- Chętnie pozwiedzam...
- No to pokaże ci miejsce, które ci się spodoba, i poszła. Ja za nią.
Wciąż nie mam pewności, czy postąpiłem słusznie, zgadzając się dołączyć do watahy wadery, której nawet nie znam. Być może była to najlepsza rzecz, na jaką mogłem się zdobyć...Ale co, jeśli jest wręcz przeciwnie? Co, jeśli spotka mnie tam coś okropnego, jak na przykład przywiązanie się do innej istoty? Narastająca potrzeba jej bliskości i świadomości, iż przy tobie jest i zawsze będzie bezpieczna. To by mnie zniszczyło...Po tym wszystkim co przeszedłem, taki tok wydarzeń jedynie dobiłby mnie psychicznie. Dlaczego? Otóż od długiego czasu prześladuje mnie nieprzyjemne wrażenie, iż wszyscy z którymi jestem choć trochę związany...umierają. Głównie dlatego mam wątpliwości dotyczące mej zgody dołączenia...Zdecydowanie wolałbym do końca swego marnego żywota, zostać wyrzutkiem lub...Popełnić samobójstwo?
Przez całą drogę wlokłem tuż za Lorien, ozmyślając nad swą marną egzystencją, popełnionych błędach, złych decyzjach i...
- A to Tunel śmierci. - wyjaśniła, tym samym wyrywając mnie z zamyślenia. - Nigdy tam nie wchodź.
Jej słowa niezwykle podniosły mnie na duchu. Fakt, iż w pobliżu jest miejsce na tyle niebezpieczne, że wejście do niego może skończyć się śmiercią, czy poważnym uszkodzeniem niezmiernie mnie zaintrygował. Czekałem tylko na moment, by niezauważony wejść do owego lasu i już nigdy nie wrócić...
- A to czemu? Jest jakiś niebezpieczny? - spytałem, nie mając do końca pewności.
- Tak głuptasie, ja tam kiedyś spotkałam...lepiej nie mówić.
- Bo co?
Wadera lekko kręcąc głową ruszyła dalej, w celu pokazania mi reszty terenów. Ja jednak wciąż stałem jak wryty, ze skupieniem wpatrując się w mroczny las. Jeszcze tylko kilka kroków i znajdę się w upragnionej pułapce...
Lorien?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz