Widziałam, że Wind czuł się szczęśliwy. Nie zupełnie wiedziałam dlaczego. Przecież dołączenie do tej watahy, mojej watahy, jednej z tysiąca, to przecież nic wielkiego? Jednak byłam zadowolona, że mogłam kogoś uszczęśliwić.
- Wpadłem na pomysł. Może się pościgamy? - zapytał nadal szczęśliwy Wind. Aż miałam ochotę wyczytać z jego myśli, co go aż tak bardzo cieszy. No ale jego myśli są jego.
- Tja... Okej. - odpowiedziałam. Instynkt podpowiedział mi, żebym użyła moich mocy, a więc tak zrobiłam. Wind też użył mocy super-szybkość, ale widziałam, że nie była całkowicie dopracowana. Tak więc, ja wygrałam. Wind popatrzył na mnie z podziwem.
- Jakim cudem wygrałaś ze mną? Przecież użyłem mocy... - powiedział zszokowany.
- Mam taką samą moc co ty, tylko że bardziej dopracowaną. - wytłumaczyłam.
- No cóż, napewno nie pobijesz tego. - powiedział z uśmieszkiem, i wzniósł się w powietrze.
- Phi? Oczywiście, że pobije. - powiedziałam, i wyczarowałam sobie magiczne skrzydła.
- Jak ty to...
- Łatwe...
- A więc pewnie umiesz też atakować powietrzem.
- Mogę, mogę.
- A co jeszcze możesz?
- A co chcesz zobaczyć?
Wind?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz