Rodzice chyba postanowili wziąść ślub. A ja postanowiłem... Iść zwiedzać tereny. Problem był w tym, że niezbyt wiedziałem, gdzie kończą się tereny watahy, gdzie jest niebezpiecznie, i takie tam. Więc poszłem na ślepo do jakiegoś lasu. Po jakimś czasie usłyszałem głosy, i chałas. Zaciekawiony podeszłem bliżej, by sprawdzić co to jest, przynajmniej spróbowałem, ponieważ jakaś łapa mnie zatrzymała.
- Mały, co robisz?! Tam jest niebezpiecznie. - syknął nieznajomy wilk.
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz