Po pożegnaniu się z waderą również udałem się na spoczynek i myśląc o
dzisiejszym dniu udałem się spać. Mój sen niestety przerwała Sasha,
która próbowała mnie obudzić i niestety skutecznie. Po ziewnięciu i
otworzeniu oczu ujrzałem ją, mówiącą coś do mnie. W jej głosie był
strach i obawa, więc czekałem, aż powie mi co się dzieje i po chwili
powiedziała...
-Moon coś się stało!-wykrzyczała te słowa.
Wyprostowałem łapy i spojrzałem na przelękniętą waderę.
-Co?-pytanie z mojej strony, na które odpowiedź po jej wystraszonym głosie wolałem nie wiedzieć, ale przecież musiałem.
Sasha?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz