Jeszcze raz spojrzałem na jej skrzydła, a po pogawędce zorientowaliśmy
się, że pogawędka to nie dobre słowo, ale kilkugodzinna rozmowa. Brak
wyczucia czasu z naszej strony sprawił, że naszym oczą ukazało się
czarne niebo, a tym samym noc. Niezręczna sytuacja, ale opowiadania
Alis, były tak ciekawe iż nawet, gdyby wilki nosiły zegarki, to
prawdopodobnie niebo byłoby takie samo.
-Chyba już późno...-słuszna uwaga ze strony wadery.
-A raczej napewno.-uśmiechnęłem się.
Kolejny raz rozłożyłem skrzydła i leciałem za nią w kierunku watahy, a po niedługiej chwili byliśmy oboje na miejscu.
Alis?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz