- Dziękuję. - powiedziałem, ale chyba dało się wyczuć dziwny ton w moim głosie
- Lepiej uważaj na przyszłość, młody. - zaśmiał się Wind zbliżając się do Siris, aby ją chyba przytulić
- No co ty nie powiesz? A może sam na siebie uważaj, Wind. - warknąłem
- Mały, coś ty taki groźny? - zaczął znowu, wtedy nie wytrzymałem. Co on sobie myśli? Wyjąłem ten kwiat dorosłości, teraz zobaczy kim jestem! Wyglądałem tak:
Dziwne było jednak, że od razu byłem w pełnym uzbrojeniu, czyżby moim żywiołem była głównie wojna? Świetnie! Teraz zamieszałem mu pokazać!
- I co Wind, podskoczysz? - warknąłem trzymając nóż w zębach
- Co ty zamierzasz zrobić? Hehe, co ja ci zrobiłem, młody? - próbował być spokojny, udawał, że tak sobie żartuje, ale w jego oczach malowało się przerażenie. Oczywiście nie chciałem mu nic zrobić, ale go tak nastraszyć.
- Co ty robisz Asco? Odbiło ci? - zdenerwowała się Siris
- Słuchaj, ślicznotko, teraz nie będziesz już mną rządzić. Nic nas nie łączy, więc proszę, odsuń się! - próbowałem być groźny, ale ten ich strach i w ogóle to wszystko mnie bawiło
- Zostaw Winda! - krzyknęła i nasłała na mnie jakieś tornado, ale co to było dla moich 4 żywiołów, ziemi, ognia, śmierci i wojny!
- Śmieszysz mnie tymi swoimi mocami! - zachichotałem i zacząłem się zbliżać do Winda. Aż w końcu nie wytrzymałem, zacząłem się śmiać a oni zdezorientowani patrzyli na mnie jak na nienormalnego.
- Jesteście doprawdy śmieszni! - dodałem, żegnam was, nie będę się z wami zadawał, widać byli na mnie wściekli, a ja oddaliłem. Teraz poszedłem pokazać się ojcu, byłem do niego podobny, więc pewnie mógł mnie wiele nauczyć.
Siris?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz